niedziela, 13 listopada 2005

Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności

Mt 25, 14-30
Dzisiaj w Ewangelii była przypowieść o talentach. Piękna przypowieść, która każe wykorzystywać nasze zdolności i mówi o karze za ich marnowanie. Przypowieść skupia się na sposobie wykorzystania tychże talentów. Natomiast ciekawe jest to, że nie ma tu mowy o ich odkrywaniu. Tak naprawdę talenty otrzymujemy jak zapakowany wór tajemniczych różności. Dopóki nie wyciągniemy z niego wszystkiego i nie sprawdzimy, nie możemy być pewni, że udało nam się wszystkie otrzymane talenty wykorzystać. Zresztą do końca życia nie możemy być pewni, że sięgneliśmy dna.
Wór ten zawiera bardzo wiele rzeczy, a talenty są wśród nich ukryte. Jak jajka-niespodzianki - mogą zawierać wspaniałą zabawkę, mogą też zawierać puzzle.

Dlatego właśnie warto próbować wielu rzeczy. Bóg dał nam nasze talenty w jajkach-niespodziankach, więc żal byłoby nie otworzyć wszystkich. Szczególnie, że nawet kiedy znajdziemy puzzle, to i tak mamy trochę pysznej czekolady.

Drugim aspektem jest tu czas. Mamy sporo czasu na próbowanie naszych talentów. Niektóre jak dobre wino albo trudne zabawki - otwarte zbyt wcześnie nie smakują i poniekąd zniechęcają. Ale o ile otwarte wino trzeba wypić, to na szczęście zabawkę zawsze można odłożyć do szuflady i złożyć po kilku latach. Przyniesie wiele frajdy.

Brak komentarzy: