czwartek, 3 lutego 2011

Wielka porażka w wersji 3D

Dzieci są szczere, potrafią krzyknąć że "cesarz jest nagi". Czemu dorosli tego nie potrafią? Czemu wciąż brniemy w fikcję narzuconą przez wytwórnie filmowe i multipleksy? Czemu nie zagłosujemy nogami przeciw filmom 3D? Dzisiaj byłem rano w kinie na "Zaplątanych". Oczywiście w wersji 2D. Siedziałem w tłumie dzieci. Kiedy reklamy kolejnych nowości kończyły się słowami "już wkrótce w wersji 3D", na sali rozlegał się zbiorowy jęk zawodu. Oprócz nowego Puchatka żaden nowy film nie wyjdzie już w wersji 2D??? Dzieci przynajmniej szczerze wyrażają tu swój zawód i rozczarowanie. A dorośli? Pewno zmuszą pociechy do zakładania okularów, które przyciemniają obraz, męczą wzrok i nos. Bo pójdą na wersję 3D z niewyjaśnionego powodu. Czy dlatego że wersja 2D nie będzie już dostępna? Ja mam nadzieję, że jednak filmy w "płaskiej" wersji będą emitowane. Bo od Avatara nie miałem już ochoty na film trójwymiarowy. Bo ów trójwymiar po pierwsze nie jest potrzebny. Wartość dodana jest tak niewielka, jak zapach stajni w przypadku filmów zapachowych. Ileż można się zachwycać tym, że jeden stoi dalej a drugi bliżej. Ludzki mózg potrafi sobie to zamodelować na płaskim obrazie i walorów filmu to nie podnosi. Raczej to tani efekt, który w rezultacie jest drogi. Lepiej żeby film był przynajmniej śmieszny, albo dawał do myślenia.

Mam wrażenie że dla multipleksów filmy w 3D były okazją do ukrytej podwyżki cen biletów. Bo jeśli nie ma wersji 2D, wszyscy dopłacają te 5 złotych, żeby film zobaczyć. A dla rodziny jest to już zwykle 20 złotych. Gdzie odeszły te czasy, kiedy szliśmy na tani poniedziałkowy seans za 7 złotych, nie myśleliśmy o pop-cornie czy coli. I wypad do kina kosztował 7 złotych. Teraz wyjście do kina sporo przekracza stówę. Bo bilety po 25 dla czterech osób, dwie obowiązkowe duże paczki pop-cornu i cola dla każdego, czasem jeszcze jakieś prażone orzeszki... Rozrywka staje się bardzo droga, przez to coraz bardziej niedostępna.

I jak wytwórnie filmowe i multipleksy chcą walczyć z kopiowaniem filmów, niesłusznie zwanym piractwem? To zwykła walka rynkowa. Jeśli jakieś dobro jest zbyt drogie, to staje się elitarne, a reszta znajduje tańsze substytuty, nawet jeśli nie są tak ładne i zdrowe. Internet 20mBit i konto na RS kosztuje znacznie taniej niż wycieczka do kina. Więc mniej obciąża domowy budżet. A gdyby kino kosztowało dalej te 10 złotych (w poniedziałki 7), a ludzie nie byliby zmuszani reklamami i ogólnym trendem do kupowania dodatków, to kina byłyby pełne cały czas i nadal filmy mogłyby być emitowane przez pół roku a nie miesiąc jak obecnie. Ja bym na pewno bywał w kinie częściej, a nie myślał o kupieniu 50-ciocalowego telewizora z USB. I myślę że podobnie zrobiło by sporo ludzi.

Ale oczywiście nie myśłę o telewizorze 3D. Zwykłe HD w przynajmniej czterdziestu calach mi wystarczy. Bo HD było rzeczywiście postępem w telewizji, był to krok, w który warto zainwestować. W przeciwieństwie do 3D, które samo się antyreklamuje w sklepach RTV. Wystarczy tylko założyć ciężkie i grube okulary* (*nie dołączone do zestawu), żeby zobaczyć że obraz na takim telewizorze jest znacznie gorszy niż na "płaskim" telewizorze obok. Przecież żeby obejrzeć z kumplami mecz, nie będę ich prosił, żeby każdy sobie przyniósł swoje okulary za pięć stów. Bo przecież mnie nie stać na 8 par - to więcej niż telewizor. I nie będziemy potem siedzieć jak debile w ciemnych okularach, nie mogąc sobie trafić do ust butelką piwa i podnosząc bryle żeby popatrzeć kumplom w oczy. Ja po prostu będę miał zwykły telewizor, miękkie fotele i możliwość zintegrowania z innymi, spontanicznej radości ze strzelonego gola, bez stresu, że mi ktoś moje bezcenne okulary strąci. Inna sprawa że tamtych nie założę, bo mam już swoje korekcyjne.

A zatem uwierzmy dzieciom, przyznajmy się że "król jest nagi". Że promocyjna nagonka na 3D jest technologiczną i marketingową pomyłką. Zagłosujmy nogami za poprawieniem jakości obrazu w kinie i telewizji poprzez zwiększenie rozdzielczości a nie dorabianie sztucznego trójwymiaru tam, gdzie jest on niepotrzebny. Poczekajmy jeszcze kilkadziesiąt lat na prawdziwy trójwymiar, który na pewno uda się w końcu osiągnąć naukowcom. Całe społeczeństwo nie musi być pionierami nowej technologii. A na razie tak się dzieje.

Brak komentarzy: