piątek, 25 lipca 2008

Outdoorowa rodzina

No i zostaliśmy outdoorową rodziną. Spędziliśmy wiele godzin w samochodzie, przemierzywszy 2.5 tysiąca km, a potem kilka nocy pod namiotem. Przypomniałem sobie dawne czasy, kiedy biwakowaliśmy z rodzicami, kiedy spałem w namiocie w Bieszczadach, kiedy kąpałem się w alpejskim strumieniu u podnóży zamku Neuschwanstein. Tym razem rodzinnie. Było świetnie, dzieci zadowolone, my także szczęśliwi. Już planujemy następne wyprawy, wybieramy się na kolejne wypady pod namiot. Przeglądam i zaznaczam zdjęcia do opublikowania, wkrótce znajdą się w Internecie.

A Neuschwanstein pokazał mi mój przyjaciel Darek, wiele lat temu, kiedy odwiedziłem go w Monachium. Z tamtego wyjazdu mam chyba jedno zdjęcie, bo w czasach studenckich filmy były na wagę złota. Teraz fotografia cyfrowa pozwala każdemu uwiecznić ważne dla nas chwile.

Brak komentarzy: