czwartek, 31 lipca 2008

Mentalność sprzątaczki

Przeczytałem wczoraj chyba w "Super Ekspresie" artykuł, który mnie mocno wzburzył. Na pierwszej stronie zdjęcie Profesora i jakiejś pani. Wielki tytuł: "On zarabia 3xx tysięcy, ona 500 złotych miesięcznie". Cytuję z pamięci, bo nie mam gazety przed sobą. Artykuł porównuje zeszłoroczną gażę Profesora za wynik Comarch z miesięcznymi zarobkami sprzątaczki na zlecenie, na niepełny etat. Takie przekłamane zestawienia, które manipulują uczuciami biednych, nieświadomych ludzi, bardzo mnie denerwują. Przecież ta sprzątaczka, która "nie rozumie za co mu tyle płacą", nie rozumie, za co mu tyle płacą. "Przecież ja mam cały sklep do posprzątania. Czasem nawet syn mi pomaga, bo tyle roboty. Na szczęście nie muszę siedzieć całych ośmiu godzin". To tylko cytaty z pamięci, ale kto z czytelników tej gazety je wyłapie, zrozumie sens i porówna z odpowiedzialnością za dwa i pół tysiąca ludzi, którym trzeba dać pensję nie tylko w tym miesiącu, ale także za rok. No i kto chociażby domyśli się, że podana kwota, to wcale nie jest pensja, a tylko jakiś niewielki procent z wyniku, który firma wypracowała dzięki podejmowaniu przez lata dobrych decyzji. Wyniku, który trzeba utrzymać w przyszłym roku, bo inaczej inwestorzy się zdenerwują. A nieutrzymanie wyniku spowoduje zwolnienie nie tylko kilku takich sprzątaczek za 500, ale wielu znacznie droższych informatyków. I wcale nie mam tu nic do pań sprzątających w Comarchu. Bo one dobrze wykonują swoją robotę, myślę, że dostają godziwą pensję za pracę, którą wykonują dobrze. Bez większej odpowiedzialności, bez presji klientów, którzy grożą zerwaniem wielkich umów, bez setek pracowników, którzy mają żądania, pretensje, pomysły i marzenia.

Rzeczona sprzątaczka zastanawia się czemu nie zarabia takich pieniędzy jak Profesor. Gazeta wcale nie poradziła jej, żeby poszła drogą Profesora. A przecież to proste. wystarczy tylko zarejestrować firmę. Teraz to znowu łatwe, do tego dostaniemy na start fundusze z Unii, jeśli się tylko postaramy. A potem ją po prostu trzeba rozwijać, zatrudniać kolejnych ludzi, zdobywać kontrakty, bronić dotychczasowych, walczyć z konkurencją, polemizować z pracownikami, którzy mają oczekiwania, dbać o przyszłość finansową firmy poprzez podejmowanie dziesiątek mniejszych i większych decyzji finansowych dziennie (od zakupu myszki do komputera po podpisanie kolejnego kontraktu za kilka milionów), stawiać się na komitetach sterujacych z klientami, którzy są maksymalnie wkurzeni na firmę i chcą ją podać do sądu aby odzyskać wielkie odszkodowania, no i czasem pojawiać się w sądzie, kiedy klient już firmę do sądu poda. A od czasu do czasu także czytać artykuły o sobie w brukowcach, czy spędzać noc w areszcie.

Najciekawsze było jedno z ostatnich zdań artykułu. "Pociesza mnie to, że jest jeszcze wielu tak biednych ludzi jak ja". Takie treści powinny być zakazane. Gazety, które je publikują, powinny być zamykane. Bo jeśli nasze polskie społeczeństwo będzie dalej karmione negatywnymi uczuciami, będzie pocieszało się "że inni mają tak samo źle", to dalej będziemy marzyli o tym, żeby sąsiad też miał tak samo źle jak my. Jeśli ma dwie krowy, a ja tylko jedną, to będę modlił się do Boga, żeby mu tą drugą zaraza zabiła. Bo przecież czemu inni mają mieć dobrze, kiedy ja mam źle?

I w kolejnych latach nasze dzieci będą znowu pytały, przekraczając niemiecko-polską granicę: "A dlaczego tutaj jest tak brudno i brzydko?" A odpowiedź jest prosta, widzieliśmy ją kilka dni temu, wracając z targów. Bo Niemcy równają w górę. Jeśli sąsiedzi dookoła koszą trawę i malują płoty, to ja też pomaluję i skoszę. I jeszcze ulicę przed domem zamiotę. A w Polsce wciąż jeszcze głupio jest wyskoczyć przed szereg, nie wypada mieć ładnie przed domem, bo wyróżnia się spośród innych, odrapanych, szarych i zaśmieconych. Tutaj wciąż promujemy biedę, smutek, nieszczęście, M jak Miłość, gdzie w każdym odcinku ktoś kogoś zdradza, oszukuje, gdzie można na koniec puścić smutną melodię.

Uczmy się od innych. Uczmy się, Polacy, aby osiągnąć mentalność pucybuta, zamiast mentalności sprzątaczki.

Brak komentarzy: