poniedziałek, 12 listopada 2007

Plotka w erze komunikacji

Rano włączył się alarm w osiedlowym sklepie z alkoholem. Przed sklepem stali policjanci, coś się działo. Nie przypuszczam, żeby było to coś wielkiego. Nie było zbitych szyb, wyglądało na zwyczajnie włączony alarm. Kiedy przechodziłem obok, minął mnie około dziesięcio-, dwunastoletni chłopiec, żywo rozmawiający z kimś przez komórkę. Z dużym zaangażowaniem opowiadał: "Włamali się do 'Baryłki'. Policja już jest i szuka!" I tak właśnie rodzi się i błyskawicznie rozprzestrzenia plotka w dzisiejszym świecie. Czasem jeszcze zanim plotkogenna sytuacja minie, wie o niej spora grupa ludzi i czym prędzej dobudowuje fakty.
Kiedyś plotki nie roznosiły się tak szybko jak dziś. Trzeba było sporo wysiłku, aby informacja się rozeszła po okolicy. Aby się z kimś skomunikować, trzeba było wysłać gońca, posłańca, czy choćby barda.
Jeszcze niedawno miałem okazję zaobserwować roznoszenie się informacji na wsi. Działo się to jak przez tysiące lat. Sytuacja była nieprzyjemna, bo dotyczyła śmierci jednego z mieszkańców. Do domu wpadł sąsiad, rzucił szybko, że pogrzeb będzie po południu i pobiegł dalej, roznosić wieść do innych sąsiadów. On pewno odwiedził najbliższych, ci wysłali kogoś do następnych i tak w niedługim czasie cała wieś wiedziała i przygotowywała się na pożegnanie współmieszkańca.
Przez tysiące lat informacja rozprzestrzeniała się o wiele wolniej. Ta, która była najważniejsza i miała trwać pokolenia, była przekazywana przez wędrownych bardów, którzy chodzili od wsi do wsi i śpiewali pieśni o dzielnych wojach, o bohaterskich wydarzeniach. Teraz wszystko staramy się opublikować w Internecie, bo mało kto chce czekać na radiowe czy telewizyjne wiadomości. Przez to informacja często wiarygodnością zbliża się do dawnych przekazów. Wiele źródeł, które przekazują informację jak najszybciej po jej otrzymaniu, zmierza ku coraz większej liczbie przekłamań. I tak jak kiedyś wojownik, który w samoobronie zabił przeciwnika, przekształcał się w historiach w narodowego bohatera, który wywołał powstanie, tak teraz wikipedia boryka się z fikcyjnymi postaciami, których nie można usunąć, bo twórcy encyklopedii nie są pewni, czy ktoś taki nie istnieje. A trudniej udowodnić nieistnienie kogoś lub czegoś niż istnienie.
A zatem stają przed nami nowe wyzwania. Musimy uczyć się coraz lepiej filtrować informację, odróżniać prawdziwe od nieprawdziwych i chronić się przed natłokiem niepotrzebnych informacji. I pewno jedna jest broń, która może nam w tym pomóc. Dobra komunikacja z otoczeniem. Umiejętność sprawnego i bez przekłamań przekazywania informacji, oraz umiejętność sprawnego i bez przekłamań odbioru informacji. A do tego potrzebny jest otwarty umysł, wiedza znacznie szersza niż wymagana w poprzednich wiekach. Już nie specjalizacja w jednej, wybranej dziedzinie, ale wciąż poszerzane kompetencje ogólne. Skończył się czas ekspertów, "zawodówek" i lutników. Zaczęła się Era Informacji.

Brak komentarzy: