poniedziałek, 9 kwietnia 2007

Rozwój a zmiana

Zacząłem pisać ten post już kilka dni temu, ale nie udało mi się go opublikować z komórki. Zatem przepisuję teraz, a przy okazji rozwinę. Poniekąd także sam mój proces publikowania wiąże się z rozwojem i zmianą. Technologia się rozwija, a ja zmieniłem komórkę. Nowa potrafi wiele więcej, ale jeszcze nie wszystko. Co prawda w dużej mierze zaczyna zastępować mojego ponadtrzyletniego Palma, ale jeszcze jej nieco brakuje - raczej w kwestii oprogramowania. Zatem ma szansę się rozwinąć, zanim nadejdzie zmiana ;-)

01.04.2007
Rozwija się człowiek, a świat się co najwyżej zmienia. To widać w historii świata i poszczególnych ludzi. Rozwijamy się przez naukę, doświadczenia, kolejne etapy życia. A świat się tylko zmienia, dzięki czemu lepiej nam się żyje. Ale czy jesteśmy bardziej rozwinięci przez zmiany na świecie? Czy już na starcie naszego życia jesteśmy w jakiś sposób lepsi od naszych przodków, którzy zamiast komputera mieli krzemień w dłoni? I tak musimy się nauczyć jak żyć we współczesnym społeczeństwie, rozwinąć się na tyle, żeby dostosować się do zmienionego świata.


09.04.2007
Życie stało się inne, bo świat jest inny. Mamy teraz inne wyzwania, innych wrogów i zagrożenia. Uczymy się obsługi Nintendo jak nasi przodkowie uczyli się obsługi łuku. My w większości nie umiemy obsługiwać łuku, a oni... No cóż - na pewno nie umieli obsługiwać Nintendo. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że uczymy się. Każdy uczy się od nowa i od początku. Urodzeni nawet w najlepszej rodzinie mamy tylko dobre podstawy i ułatwiony start. Możemy się uczyć łatwiej lub z większym trudem. Ale i tak do wszystkiego musimy dojść sami. "Ja sam, ja sama". Chwała Zosi-Samosi - doszła bardzo wcześnie do tego, że aby się nauczyć, musi doświadczyć. Myślę, że jej dalsza historia potoczyła się bardzo pozytywnie. Z taką chęcią rozwoju, którą miała mała Zosia, można zajść daleko. Dlatego zawsze cieszę się, jeśli Paulina i Nadia starają się pokonać własne dziecięce ograniczenia samodzielnie. "To my decydujemy jakie zabawki weźmiemy!" rzuciła wczoraj Paulina mimochodem, gdy usłyszała jak Ania wybiera zabawki do spakowania na wyjazd. Tu każdy dzień to rozwój. Obserwacja tego rozwoju jest fascynująca. Kiedyś były małymi komórkami, kiedyś baliśmy się czy będą mówić, chodzić, czy poradzą sobie w życiu. Teraz widzimy ludzi, którzy są co raz bardziej niezależni od nas. Dwie małe kobietki, które mają swoje zdanie, idą swoją ścieżką rozwoju, a jedyne co możemy zrobić, to pomagać im, aby ten rozwój szedł w dobrym kierunku. Popychać delikatnie do pewnych akcji, zniechęcać do innych. Dawać możliwości na miarę obecnego świata. To jedyne, co możemy dać innym ludziom, którzy są na wcześniejszym etapie samorozwoju.

Dzieci to jeden przykład rozwoju w zmieniającym się świecie. A przecież coraz bardziej i coraz częściej jestem "rodzicem", opiekunem dla kolejnych ludzi. Mentor - to osoba, która może pomóc kolejnym ludziom w rozwoju i adaptacji do świata. Bo ludzie się nie zmieniają, tylko przechodzą na kolejny etap rozwoju. Jak było zawsze wśród wszystkich kultur. Mistrz i uczeń - naturalny układ. Buddyjscy mnisi, kowal z Jurkowa z czeladnikiem, starszy makler i praktykant, sensei. Wszyscy pomagają innym rozwijać się. Bo tak jest łatwiej i szybciej. Warto skorzystać z doświadczeń tych, którzy podobną drogę przeszli. Mentor, mistrz, duchowy przywódca... Co ciekawe, tych dróg jest i było wiele, bardzo wiele w historii świata. Niektóre były słuszne w pewnym momencie historii świata, inne cą wiecznie aktualne. Te zawsze aktualne drogi prowadzą ścieżką miłości i pomocy innym. Niekoniecznie trzeba przekonywać że robimy to dla dobra tychże innych. W rzeczywistości robimy to dla siebie, bo dobro wraca, bo każdy w jakiejś dziedzinie jest na wyższym stopniu rozwoju niż osoba, której pomaga. I tak trwa wzajemna wymiana. Wymiana doświadczeń, wiedzy, myśli, pieniędzy. A przy okazji, jakby mimochodem świat się zmienia. A właściwie my go zmieniamy, aby nam i naszym następcom żyło się łatwiej. Żebyśmy wszyscy nie musieli sięgać po twardy krzemień i sprężysty łuk. Bo zawsze znajdzie się ktoś, kto ten krzemień lepiej przełamie, kto celniej trafi z łuku. A jeśli ja strzelam nie najlepiej, to na pewno coś innego umiem zrobić dobrze i tym samym dokonać wymiany potencjału rozwoju.

Brak komentarzy: