czwartek, 9 listopada 2006

Myślenie ma przyszłość???

Pytanie z tematu może się komuś wydać kontrowersyjne. A przecież cały dzisiejszy świat zmierza ku temu, żebyśmy nie musieli myśleć. Nie chcemy myśleć. Staramy się unikać tego wysiłku umysłowego. Kiedy dawniej mówiłem, że nie lubię szarad i rozrywek umysłowych, bo trzeba przy nich myśleć, a ja bardzo nie lubię myśleć, inni śmiali się ze mnie. Uważali przecież, że jestem człowiekiem myślącym. Że myślenie, rozwiązywanie problemów, podejmowanie decyzji jest dla mnie czymś naturalnymi i oczywistym. Ale przecież (co już kiedyś rozważałem w tym miejscu w artykule "Spokoj neandertalczyka"), w obecnych czasach człowiek podejmuje tak wiele decyzji, że czasem potrzebujemy od tego wytchnienia.
Dzisiaj zobaczyłem na biurku Darka książkę pod znamiennym i intrygującym tytułem. Na okładce swieciły na czerwono wielkie litery składające się w błaganie "Nie każ mi myśleć". Tak, była to książka dla projektantów aplikacji na temat projektowania interfejsu użytkownika. Sam wolę używać programów, które nie wymagają ode mnie wielkiego wysiłku umysłowego, choć zaczynałem od monitora mono z promptem C:/> albo białego ekranu z napisem SINCLAIR
Jakimż znamiennym potwierdzeniem jest dla mnie lektura dzisiejszego wpisu Joela: ""Every time you provide an option, you're asking the user to make a decision. That means they will have to think about something and decide about it." Users don't want to decide if the WiFi network should use WEP or WPA. They do want to decide whether to listen to the Big Mountain version of Baby, I Love Your Way or the Peter Frampton version.". Tak - nawet Joel, komputerowy geek, który pracował przy tworzeniu Excela, nie chce myśleć i decydować, jeśli nie jest to konieczne. Po co zaprzątać sobie głowę dodatkowymi decyzjami, kiedy w każdym dniu mamy do podjęcia ich aż tyle? Zatem nie zastanawiajmy się za bardzo nad rzeczami trudnymi i prostymi. Zastanawiajmy się tylko nad rzeczami ważnymi. Rzeczywiście ważnymi. Wydaje mi się że zawsze najbardziej cieszę się z decyzji podjętych spontanicznie. Długotrwałe rozważanie nad marką nowego auta, kolorem tapicerki, rodzajem silnika, tym czy kupić jednak składane lusterka, czy może nie, powoduje tylko że potem żałujemy, że czegoś nie zrobiliśmy, mimo tego, że długo się nad tym zastanawialiśmy. Kiedy odrzucam jedną z opcji na szybko, to potem sam znajduję dla siebie usprawiedliwienie - nie myślałem przecież zbyt długo, więc tak wyszło. No i dzięki temu jestem bardziej szczęśliwy, niż gdybym tą sportową kierownicę odrzucił po długim namyśle i rozważeniu setki "za" i "przeciw".
A zatem podsumowując jak zwykle: Carpe noctem!

Brak komentarzy: