niedziela, 16 września 2007

Trudne życie optymisty (w Polsce)

Mało mam doświadczenia w życiu w innych krajach, ale z tego co wiem od innych, z tego co mogę wywnioskować z różnych tekstów, to Polska jest takim dziwnym krajem. Optymiści mają tu trudno. Tutaj trzeba być smutnym, narzekać na wszystko niezależnie od tego co się dzieje. Tutaj problemem jest słoneczny dzień, deszcz, chłód czy ciepło. Zawsze znajdzie się powód do narzekania i niezadowolenia. Tutaj optymiści nie są mile widziani. Każdy, kto się uśmiecha, jest podejrzany, bo chyba mu jest lepiej niż innym. A przecież nie dobrze jest, kiedy komuś jest lepiej. A najgorzej, jeśli się uśmiecha, mimo tego, że dzieje się coś, co powinno stanowić powód do zmartwienia.
Ostatnio miałem ciężki czas, dużo rzeczy się wydarzało. Ogólne poddenerwowanie, zmęczenie i mnóstwo pechowych sytuacji. Ale największa moją winą w oczach niektórych było to, że przy tym wszystkim uśmiechałem się. Że spotykając kolegę na korytarzu, uśmiechałem się do niego, pytając co słychać. W odpowiedzi słyszałem: "Ty to jak zawsze nie masz żadnych problemów, bo się ciągle uśmiechasz."
Za coś takiego może w Polsce spotkać optymistę niezła kara. "Niech w końcu przestanie być optymistą. Ściągnę mu z ust ten przebrzydły uśmiech." A przecież taki uśmiech dodaje energii i otuchy. Szczególnie w sytuacjach trudnych i podbramkowych sprawdza się pozytywna energia, która promieniuje z ludzi, którzy muszą przewodzić, pomagać słabszym w trudnych sytuacjach. W niektórych krajach jest oczywiste, że przywódca jest tym najsilniejszym psychicznie i pomaga innym przetrwać, wspiera duchowo. Że właśnie dlatego jest przywódcą, że potrafi zagrzać do walki, a nie dlatego, że głośniej krzyczy, potrafi zniszczyć psychicznie opornych i zmusić do pracy poprzez psychiczny terror.

No chyba że się mylę i moja wizja to tylko marzenie o trawie, która jest bardziej zielona po drugiej stronie?

Brak komentarzy: